Strona głównapunkcikRecenzjepunkcikWspółpracapunkcikWszystko inne

czwartek, 20 czerwca 2013

Słów kilka o... depilacji


Przepraszam, że wczoraj nie wrzuciłam tego posta, jednak nie miałam siły po treningu. Jednak jestem teraz, pełna energii do pisania. Zdążyłam nawet 'skalpel' z Ewką zrobić <3 z racji, że dzisiaj zamiast treningu na sali będzie wieczorem nauka do jutrzejszego egzaminu ;) Po treningu z Ewą pozwoliłam sobie na SPA pod prysznicem, m.in peeling kawowy, a potem masaż bańkami. Uwielbiam gładkość moich nóg po tych zabiegach - śmiem twierdzić, że jakieś działanie jest, skóra na pewno jest jędrna i napięta, do tego po oliwce  mega gładka. 
Dobra, dzisiejszy wpis chcę poświęcić metodom depilacji, z jakich korzystam, a czego nie znoszę! ;)


 Kremy do depilacji
Zdecydowanie nie jest to metoda dla mnie. Dlaczego? A no po pierwsze: nie ma oszałamiających efektów, według mnie są one niewarte czasu spędzonego na nakładanie śmierdzącego kremu, czekania na działanie i ściągania szpatułką zmiękczonych chemią włosków. Jestem dosyć niecierpliwą osobą, dlatego też cała zabawa z kremami jest zdecydowanie nie dla mnie. Po depilacji kremami nie widzę jakiś spektakularnych efektów, a włoski i tak odrastają dosyć szybko. Krem widoczny na zdjęciu wyjątkowo mi nie przypasował, liczyłam na WOW a było wtf ?! praktycznie nie radził sobie z włoskami na moich nogach, a nie są one bardzo grube.. Nie wiem, może jeszcze nie trafiłam na idealny krem, może takiego nie ma, póki co rezygnuję na dobre z tego sposobu, mimo ogromnego plusa jakim jest BRAK wrastania włosków.. 

 Depilator
Przyznam szczerzę, że tą metodę lubię, niestety przez brak cierpliwości o czym wspominałam wcześniej, rzadko używam depilatora. Co prawda musiałabym zaopatrzyć się w jakiś nowy egzemplarz, bo mój już swoje lata ma i da się zauważyć, że silniczek nie pracuje już tak jak powinien i pęsetki też są słabsze (tak to jest jak rzecz ląduje x razy na ziemi :D). Plusy depilatora są takie, że na tygodniowym wyjeździe nad morze możemy oszczędzić naszą jednorazówkę, bo nogi utrzymują się gładkie, niestety żeby osiągnąć efekt idealnej gładkości, trzeba poświęcić sporo czasu i zaopatrzyć się w spore zapasy cierpliwości. U mnie najczęściej wygląda to tak, że na jedną nogę żeby była gładziutka poświęcam minimum 20 minut (i to tylko do kolan..), co powoduje u mnie demotywację i drugą nogę golę "na odwal"... Co do bólu, u mnie tolerancja jest wysoka dlatego nie mam większych problemów z goleniem, dodam, że przez pewien czas goliłam depilatorem pachy, ale przy używaniu antyperspirantów powodowało to u mnie podrażnienie delikatnej skóry, chociaż efekt był dla mnie rewelacyjny. Dużym minusem jest pojawianie się czerwonych kropek po depilacji, jednak jak się nie wychodzi z domu i odpowiednio potraktuje zaczerwienioną skórę to na drugi dzień już jest ok. No i niestety, może pojawić się problem wrastania włosków.. czego baaardzo nie lubimy.
Reasumując przed wyjazdem na pewno poświęcę 'trochę' czasu na wygładzenie tym oto urządzeniem
swoich nóg. ;)


Pasta cukrowa

Dobrze, że nabyłam ten produkt w promocji, bo inaczej płakałabym nad kasą wyrzuconą w błoto. Niby taką pastę można wykonać samemu, ale ja nie jestem dobra w takich cudach. Miałam dwa albo trzy podejścia do tej pasty, jedno nawet wczoraj. I co mogę powiedzieć na ten temat ? Albo nie umiem się posługiwać tym specyfikiem, albo owy specyfik jest słaby (nie podważam tej metody, kiedy jest wykonywana w profesjonalnym salonie kosmetycznym - w tym poście poruszam temat tylko domowych sposobów). Wszystko wykonywałam zgodnie z instrukcją, a kończyło się tym, że po paru próbach wyrywania włosków z moich nóg, z masy która na początku była plastyczna i w jakimś stopniu wyrywała włoski, zamieniała się w coś w stylu gumy do żucia, albo po prostu roztopionego karmelka, który przyklejał się do nogi i rąk - co było niekomfortowe i trudne do zmycia. Dodam, że kulką wielkości orzecha włoskiego, która w tak szybkim tempie zmienia konsystencję, naprawdę nie da się dużo zdziałać. Więc mimo tego, że produkt jest naturalny, u mnie się nie sprawdza.


 Maszynki do golenia
Aktualnie najczęściej sięgam po ten sposób i właściwie tylko po maszynkę extra 3 beauty od wilkinsona. Począwszy od fajnego neonowego koloru kończąc na tym, że jest wydajna, dobrze goli i trzyma się w ręku. To jest mój niezbędnik w domu i na wyjazdach. Już naprawdę wolę dziennie po nią sięgać niż się męczyć z "poprzednikami" ;P


Wosk

Korzystałam z plastrów, nie wiem jakiej firmy :D ale raczej z niższej półki, nie przekonałam się, pewnie wynika to również z tego, że nie umiem się nimi posługiwać.. :D Chociaż przyznam, że chciałabym bezproblemowo korzystać z depilacji woskiem. Strasznie bym chciała spróbować Veet easy wax (z załączonego zdjęcia) bo myślę, że mogłoby się to u mnie sprawdzić, niestety cena nie jest zbyt niska i póki co tylko to mnie powstrzymuje od zakupu, tym bardziej, że przed wyjazdem będę miała kilka wydatków. 

Wpis ten ma charakter bardziej subiektywny niż obiektywny, z racji, że każda z nas jest inna i inaczej reaguje na wymienione metody depilacji.

Miłego dnia!

Monia


14 komentarzy:

  1. Kremów do depilacji nie lubię ;/ używam zazwyczaj maszynek do golenia ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. przeszłam juz wszystko i najlepsze w moim przypadku sa najprostsze rozwiązania tzn. golarka jednorazowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. depilator i wosk- bolesne i powodowały u mnie wrastanie włosków mimo częstego peelingowania :/

      Usuń
  3. chyba najbardziej lubię depilator gdyż mam wtedy spokój na długi czas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie zapraszamy na bardzo kreatywny konkurs z marką L'biotica.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem zbyt wrażliwa na depilator, kiedyś udało mi się wydepilować nim łydki, ale ból na udach był już nie do wytrzymania

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam krem z Bielendy ale był średni.. Miałam również plastry z woskiem.. Ale jak dla mnie najlepsze są zwykłe maszynki- tanie i szybkie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja ostatnio kupiłam sobie depilator i rzeczywiście jest to bardzo męczące :( Wosku próbowałam i to ten veet i pieniądze wyrzucone w błoto ... tyle się namęczyłam i kończyłam depilatorem :(

    OdpowiedzUsuń
  8. u mnie wosk się nie sprawdził, kremy też nie chociaż mam mało włosków i w dodatku cieniutkich, niestety skazana jestem na maszynke ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja używam depilatora +zwykła maszynka,dobry peeling to podstawa.

    Dziękuję za odwiedziny:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja również nie znoszę depilacji! Koszmar, ale jak mus to mus :-) Szczerze mówiąc miałam kupić pastę, wielkie dzięki więc za tę recenzję, bo bym się zdziwiła :-D

    OdpowiedzUsuń
  11. miałam odżywkę SH w niebieskim ładnym opakowaniu ale była beznadziejna, nie pamiętam nazwy

    OdpowiedzUsuń
  12. Z opisywanym przez Ciebie kremem, miałam bardzo podobne doświadczenia. Ja ten krem nałożyłam, zdjęłam i nie było widać żadnej różnicy :]
    Depilatora nigdy nie miałam, a chciałabym w sumie spróbować, więc też narazie jestem najwierniejsza chyba maszynce. :)

    OdpowiedzUsuń