Witam Was :* Różne myśli chodziły mi po głowie w związku z blogiem, poważnie myślałam już o usunięcia, cieszę się, że tego nie zrobiłam bo w końcu przyszła ta chwila, w której postanowiłam wrócić do pisania bloga. W ostatnim czasie dosyć sporo się u mnie zmieniło, tzn. głównie chodzi mi o kwestię diety i ćwiczeń, a mianowicie już 7 tygodni jestem na diecie i ćwiczę dziennie (P90X3 - napiszę o tym jak skończę cały program). Skupiam się przede wszystkim na tych kwestiach, poza tym pierwszy rozdział napisany hehe, ciekawe czy promotorka zatwierdzi heh. Dalej jestem z moim TŻ na odległość, ale jak na razie nie zamierzamy się rozstawać hah :D
Wraz ze zmianami związanymi z ciałem planuję UWAGA UWAGA - dekoloryzację ! :D Chcę spróbować jasnych włosów, już na marzec jestem umówiona, zobaczymy co z tego wyjdzie...:D Trochę się boję, no ale do odważnych świat należy.
Wrzucę kilka zdjęć z mojego ostatniego pobytu u TŻ, a od jutra recenzje :)
Jak widać teraz nawet u swojego TŻ ćwiczę, w końcu sam mianował się na mojego trenera personalnego.
A i serdecznie zapraszam na mojego instagrama - tam możecie być ze mną na bieżąco !
Przerwa czasami potrzebna
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś. A przerwa z pewnością Ci sie przydała. Jestem ciekawa Twoich rezultatów, jeżeli chodzi o te treningi. Również pochwal się swoją dekoloryzacją! ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie raz mam chwilę kiedy potrzebuję przerwy od bloga, ale na szczęście te chwile mijają! :)
OdpowiedzUsuńPochwal się efektami na twoich włosach w marcu :)
Też by mi się przydało trochę ruchu.
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś i nie usunęłaś bloga ;)
OdpowiedzUsuń7 tygodni na diecie? Ja bym nie dała rady :D
zazdroszczę Ci tego zaangażowania w dietę i ćwiczenia. Cieszę się, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńSuper, że wróciłaś :) Jestem ciekawa dekoloryzacji, też jakiś czas temu planowałam, ale strach zwyciężył :D
OdpowiedzUsuńNo w końcu wróciłaś!:D Pokaż się potem w nowych włoskach!
OdpowiedzUsuńDobrze że nie skasowałaś bloga, uff :) Jestem strasznie ciekawa jaki będzie efekt końcowy Twoich włosów, pewnie nam pokażesz co? :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wszystko u Ciebie w porządku. I jak zawsze zazdraszam tej Twojej motywacji do ćwiczeń :)
Dobrze, że nie skasowałaś bloga a wróciłaś. Gratuluję wytrwałości w ćwiczeniach. Ja w lutym zawaliłam na całej linii. Szkoda gadać.
OdpowiedzUsuń