Zanim przejdę do recenzji eyelinera, którego ostatnio nabyłam, muszę napisać, że dziękuję, za komentarze pod poprzednim postem! :) No i muszę powiedzieć, że D. wybrał sobie buty, które przymierzał, a w rezultacie zamówiłam na allegro - ponad 30 zł taniej:) nawet z przesyłką. Wczoraj nie pisałam, bo mnie z wiadomych powodów nie było. A dzisiaj ? Dzisiaj ponad dwie godziny spędziliśmy w bytomskim oddziale NFZu w kolejce za wyrobieniem EKUZ. Zdążyliśmy przejść całą główną ulicę i nawet do agory skoczyliśmy, co za tym idzie kupiłam też czarne, zwykłe tenisówki:) no i swoją drogą korzystając z promocji w super-pharm kupiłam beta karoten za jedyna 6,99 :) przed wyjazdem jak znalazł.
Dobra, wszystko co chciałam napisać - napisałam, to teraz pora na recenzję Electric Blue eyeliner od Wibo.
"Kobaltowy matowy eye liner do oczu" - czyli słowa widniejące na opakowaniu..
Opakowanie: nieduża, standardowa buteleczka - jak na liner w płynie przystało.
Pędzelek: krótki i miękki. Jednak nie ma problemu z malowaniem (kształtnej i ładnie zakończonej) kreski.
Pojemność: zawartość netto 4g.Cena: prawie 7 zł
Pojemność: zawartość netto 4g.Cena: prawie 7 zł
Kolor: z założenia taki jak chciałam, intensywnie niebieski, zgodnie z notą producenta - kobaltowy.
Konsystencja: bardzo wodnista, na pędzelku się utrzymuje, jednak jest to za mała ilość, żeby za jednym razem machnąć krechę (do tego dobrze kryjącą).
Krycie: niestety, żeby uzyskać idealny efekt trzeba nałożyć dwie warstwy, przy czym trzeba przeczekać, aż pierwsza z nich przeschnie, bo inaczej będzie smużył, a po wyschnięciu będzie widać to, że jest nierównomiernie nałożony.
Krycie: niestety, żeby uzyskać idealny efekt trzeba nałożyć dwie warstwy, przy czym trzeba przeczekać, aż pierwsza z nich przeschnie, bo inaczej będzie smużył, a po wyschnięciu będzie widać to, że jest nierównomiernie nałożony.
Trwałość: nie ma tragedii, zdarzyło mi się nawet trenować w tym linerze na oczach i nie zniknął, nie rozmazywał się, jednak z czasem blednie i miejscowo się wykrusza (zapewne wynika to z ruchów mimicznych). Jednak, żeby wyglądał efektownie konieczne jest jego poprawianie w ciągu dnia.
Kreska po około 5 godzinach, jako "baza" puder, nic więcej. Widać, że kolor zbladł i się zaczął "kruszyć" tzn można zauważyć małe braki.
Poprawiona kreska na drugim oku, widać równicę i w kolorze i w wypełnieniu.
Lewa strona: po 5 godzinach spędzonych poza domem:P Prawa strona: poprawiona.
Opinia:
Spodziewałam się czegoś lepszego. Pierwszym i największym rozczarowaniem jak dla mnie okazało się krycie. Czułam się jakbym kreskę malowała farbką akwarelową. Jednak, jak ma się cierpliwość i wyczeka, aż pierwsza warstwa wyschnie to przy drugiej efekt jest naprawdę ładny. Na minus jest też fakt, że z czasem kolor blednie i nie jest tak intensywny jak od razu po malowaniu - więc jeśli chcemy naprawdę konkretnego efektu musimy liczyć się z tym, że trzeba będzie tą kreskę poprawiać. Żeby lepiej się malowało myślę, że konieczne jest zmatowienie skóry oka, bo inaczej mogą być smugi i liner będzie się rozjeżdżał.
Na duży plus jest kolor i cena. Szukałam czegoś niedrogiego o kobaltowej barwie i znalazłam:) Nie maluję się tak na co dzień więc od święta jestem w stanie znieść te minusy, przy czym po używaniu tego eyelinera jeszcze bardziej cieszę się z tego, że tradycyjną czerń mam w wersji żelowej z essence..:)
Ocena: 2/5
A tymczasem zbieram się za przegląd Waszych blogów:)
Miłego dnia!
Miłego dnia!
Monia
Ładny kolor, aczkolwiek szkoda, że za jednym pociągnięciem nie uzyskamy ładnego i intensywnego koloru
OdpowiedzUsuńKolorek mi się podoba :) !
OdpowiedzUsuńA myślałam, że ten kosmetyk będzie znacznie lepszy. No cóż, szkoda.
OdpowiedzUsuńMam brązowy z tej serii. Na początku jest ok, ale jak zaczyna się kruszyć to dla mnie tragedia - nosze soczewki i nie daj jakaś cząsteczka się do oka dostanie brrrr... :(
OdpowiedzUsuńja dopiero uczę się robić kreski eyelinerem:)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za kolorowymi eyelinerami. Zdecydowanie bardziej preferuję kolor cieni i czerń kreski ;)
OdpowiedzUsuńmiałam taki, tylko czarny, okropieństwo, trzymał się na powiece max 3 godziny, ścierał się, kruszył, nigdy więcej :D teraz mam z F&M czarny i na razie jest w porządku, a kolorowy mam tylko miętowy z Catrice.
OdpowiedzUsuńbardzo ładny efekt!bardzo ładnie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńładny kolor i piękne kreski na powiekach, ja nie umiem ich ładnie zakończyć, ale trenuję, może w końcu wyjdzie coś ładnego :)
OdpowiedzUsuńSuper na lato :)
OdpowiedzUsuńno szkoda, ze sie nie sprawdził bo kolorek jest fenomenalny ;)
OdpowiedzUsuńśliczna kreska:)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak się pokusiłaś o ten beta karoten, też zaczynam brać, ciekawe czy będzie jakaś różnica w opalaniu :)
OdpowiedzUsuńEyeliner ma rzeczywiście świetny ten kolor, ale uwaga muszę to podkreślić setny raz: Ty masz zajebisty kolor oczu. :]
Kolor śliczny, martwi mnie tylko fakt, że nie da się za jednym razem zrobić idealnej kreski, bo jak już raz coś nababram to później ma problem trafić w to samo miejsce hehe :)
OdpowiedzUsuńPlusem zdecydowanie kolorek :)
OdpowiedzUsuńale cudowny kolor ♥
OdpowiedzUsuńKolor ładny. Takiego szukam, ale dobrego.
OdpowiedzUsuńczy dobry czy nie ale kolor ma ekstra!
OdpowiedzUsuń